galeria działań


12.05.2006


















foto: W.Różyński

 




















Otworki w działaniu
czyli fotografia otworkowa w warszawskiej Galerii Działań. 


Zbigniew Tomaszczuk


Kłopoty z interpretacją fotografii otworkowej biorą się stąd, że wykorzystywana jest z reguły jako ciekawostka odpowiadająca na powszechne zaskoczenie, że fotografować można byle pudełkiem z dziurką. Stąd bierze się również niechęć wielu obserwatorów do poważniejszego zagłębienia się w intencje fotografów posługujących się tą metodą i spłycanie wartości eksperymentalnych tej techniki.
Upowszechnianie się fotografii otworkowej w postaci warsztatów, festiwali i różnego typu akcji, w których akcent kładziony jest wyłącznie na fenomen samej techniki, wbrew pozorom zaciemnia jeszcze ten obraz, bowiem pojawia się tam zbyt dużo nic nie wnoszących, ani z pozycji estetycznej, ani problemowej realizacji. Te fotografie potwierdzają co najwyżej, iż przyjęta technika czy technologia sama w sobie ma niewielkie znaczenie. Ale to pociecha zbyt słaba, bowiem w tej sytuacji trzeba być szczególnie wnikliwym obserwatorem, aby w masie banalnych otworkowych obrazów odnaleźć te, które rzeczywiście dotykają istoty kamery otworkowej. 
Warto więc odrzucając powszechną banalność poszukać wśród fotografii otworkowej te, które z całą świadomością eksploatują fenomen powrotu do źródeł fotografii a jednocześnie często próbują nadać mu współczesny wymiar. 
Każdy ma szansę na własne w tym obszarze odkrycia.

                                                                                    * * * 

Paweł Bownik w cyklu "Traktat o sztucznym świetle" zainspirował się przedmiotami świecącymi własnym światłem. Wykorzystując długie naświetlanie emitowanego przez nich oświetlenia, przedmioty te zbudowały własną przestrzeń narzucając jej swoją barwę i kształt. 
Jakub Byrczek posługuje się nie tylko archaicznymi konstrukcjami, ale też pierwotną wobec współczesnej technologii talbotypią. Samodzielnie wykonywane papiery solne służą mu do wytwarzania prostych obrazów otaczającej go rzeczywistości. Sam obraz nie rządzi się wymyślną estetyką, ponieważ autor interesuje się nie tyle warstwą formalną obrazu, co samym procesem powstawania fotografii, rozpatrując akt fotografowania w kategoriach procesu wręcz magicznego .
Artur Chrzanowski wykorzystuje maksymalną głębię ostrości powstałych fotografii, tworząc prace z charakterystycznym wykorzystaniem pierwszego planu. W ten sposób znaczenia nabierają banalne, codzienne przedmioty. Natomiast w swych najciekawszych realizacjach inscenizowanych, odwołuje się do znaków wywodzących się z pop-kultury.
Zdzisław Dados, pracuje w konwencji fotografii pejzażowej, szczególnie interesując się istotą światła. Bardzo często wykorzystuje załamanie i rozszczepienie światła na krawędzi otworka, które tworzy w ten sposób interesujące barwne widmo. W tym sensie prace te podobne są do realizacji Ryszarda Karczmarskiego, który również często wykorzystuje zjawisko dyfrakcji. Istotą fotografii tych autorów jest świadome wykorzystanie koloru. Wyróżnikiem fotografii Karczmarskiego jest panoramiczny format zdjęć.
Sławomir Decyk w cyklu "Cyklografie" połączył kamerę otworkową z mechanizmem zegarowym. Tym sposobem wykonał serię długich naświetleń drogi Słońca. Jest to autorska wersja projektu "Solaris" realizowanego od kilku lat przez grupę fotografów związanych swego czasu z poznańską ASP . Projekt "Solaris" reprezentowany jest w mojej kolekcji cyklem prac Pawła Kuli. Dla przypomnienia projekt polega na fotografowaniu nieba w półrocznych odstępach czasowych (od przesilenia do przesilenia). Tak długi czas naświetlania powoduje, że obraz ulega solaryzacji. Dla mnie istotne jest to, że zaistnienie projektu w internecie powoduje włączenie się do akcji coraz to nowej liczby uczestników i stanowi działanie z obszaru szeroko pojętej wizualnej komunikacji.
Tomasz Dobiszewski jest autorem wielu cykli, że wymienię dwa z nich. W pierwszym pod nazwą "Palagenesiss" fotografuje kamerą umieszczoną u sufitu pomieszczenia przestrzeń pokojów, na ścianie których montuje małe mebelki. W ten sposób zderza różne skale fotografowanych przedmiotów tworząc iluzyjne przenikanie realnego z zainscenizowanym. W drugim projekcie wykorzystuje zmultiplikowanie obrazu przez fotografowanie aparatem skonstruowanym z opakowania po lekarstwach. W tym przypadku kamera ma tyle obiektywów ile było pastylek lekarstwa. Każdy obiektyw tworzy własny obraz a całość stanowi wspomnianą zwielokrotnioną przestrzeń.
O fotografii
Marka Domańskiego tak pisze Agnieszka Kurant "Konstruując zamknięte mikroświaty, pararelne realności, wprowadza swoją twórczość w wymiar pewnej tajemnicy, obecnie zaś jedynie ta ostatnia jest nas być może w stanie zbliżyć do utraconej, jak się wydaje bezpowrotnie, aury obrazów." . 
Również
Eugeniusz Józefowski, wykorzystuje w większości swoich zdjęć efekt inscenizacji. Ulubionym motywem artysty jest łączenie ludzkich postaci z tajemniczymi szklanymi kulami na pierwszym planie. Tylko one wydają się trwać i być realnymi w kontekście rozpływających się w dalszym planie postaciach. 
Prace
Jarosława Klupsia oparte są na pomyśle skonstruowania urządzenia stanowiącego coś w rodzaju połączonych z aparatem okularów skierowanych na własną twarz. Tym samym aparat rejestruje jednocześnie autoportret i otoczenie. Klupś dokonuje wielogodzinnych naświetleń, w czasie których wykonuje codzienne czynności. W efekcie, mimo czasami wielogodzinnych naświetleń powstają czytelne wizerunki własnej twarzy, natomiast otoczenie jawi się jako nieostre tło poprzecinane smugami rejestrowanych świateł. Okazuje się jeszcze raz, że człowiek stanowi najistotniejszą część otaczającego go kosmosu. Jednocześnie pełne smug tło, to skondesowany obraz upływajacego czasu.
Piotr Komorowski udowadnia w swoich pracach, że fotografia otworkowa może być doskonała technicznie. Służy mu ona do promocji rodzinnego miasta Wrocławia. Zdjęcia te spełniają funkcje użytkowe dodatkowo wzmocnione niekonwencjonalną formą fotografii otworkowej.
Georgia Krawiec "używa własnoręcznie zbudowanej kamery otworkowej, która stanowi swoistą zasłonę pomiędzy nią a fotografowaną osobą. Ustawia aparat naprzeciw portretowanej postaci, określa z reguły kilkuminutowy czas naświetlania i....opuszcza studio. Portretowany zostaje sam na sam z kamerą. Od jego relacji wobec aparatu, od wytrzymałości na długotrwałe pozowanie zależy efekt końcowy. Ale to jest tylko pierwsza część pracy. Ta druga, zasadnicza, kreatywna, dopiero się zaczyna. Georgia Krawiec dokonuje wyboru z kilku próbnych fotografii i zaczyna kolejną część pracy. Używając technik optycznego montażu tworzy końcowy obraz, który stanowi składową fotografii uzyskanej w procesie pozowania i technicznych zabiegów, często z użyciem kilku negatywów" .
Do najciekawszych fotografii otworkowych
Jacka Lalaka, należy moim zdaniem wieloobrazowa struktura obrazów pod nazwą "Sześć prostych ćwiczeń". Praca ta w postaci zmontowanego tableau to sześć fotografii aktów, które tworzą intrygującą graficzną formę.
Andrzej J.Lech używa kamery otworkowej w swoim specyficznym, rozpoznawalnym dla całej twórczości stylu. Natomiast ciekawostką mojej kolekcji jest to, że przygotował dla niej zdjęcia w postaci dyptyków. Łączą one konwencję fotografii kontaktowej z klasycznym dla tego autora sepiowaniem końcowej kopii.
Katarzyna Majak, jest jedyną znaną mi w Polsce autorką posługującą się w twórczy sposób płytką strefową. Tą metodą wykonała wiele autoportretów i interesujący cykl "Kanapa", o którym Anastazja Dwulit pisała iż: "Te fotografie nie są żadną prawdą o nikim - to zaledwie fantom kogoś nieznanego na chmurze kanapy. Nawet po zdjęciu kolejnych warstw, naskórków nie docieramy do żadnej "rzeczywistości"; pozostaje forma, której tożsamość jest uwodzona". 
Wśród prac
Ewy Martyniszyn, najciekawsze dla mnie są te wykonane z pozycji aparatu. Kamera otworkowa staje się niejako pułapką, którą ustawa autorka w różnych miejscach mieszkania. To tak jakby obserwowały ją i śledziły różne codzienne przedmioty z miejsc, do których nie mógłby dotrzeć tradycyjny aparat fotograficzny.
Anna Młotowska w cyklu "Po ciemnościach światło", łączy obraz widziany kamerą otworkową z wyładowaniami elektrostatycznymi spowodowanymi odrywaniem klejącej taśmy mocującej w kamerze negatyw. Błyski te stanowią dla fotografowanej sceny dodatkową energetyczną przestrzeń. 
Marek Noniewicz bardzo wszechstronnie penetruje fotografię otworkową. Od konstruowania kamer z pokoi (mieszkań) swoich przyjaciół, w których wykonuje autoportrety poświadczające poprzez własną obecność uczestnictwo w procesie fotografowania, po fotografowanie niekonwencjonalnymi urządzenimi jak dziurą w Ziemi, aż po "światłoczułe przesyłki" czyli wędrujące w obiegu pocztowym paczki z materiałem światłoczułym naświetlnym samoczynnie podczas podróży . 
Wiktor T.Nowotka należy do nestorów stosowania kamery otworkowej w Polsce. Wcześniej prekursorskie realizacje wykonywał Paweł Borkowski z Gdańska. Niewielu pamięta, że również w dorobku Zbigniewa Dłubaka były otworkowe fotografie, a do jednych z ciekawszych z okresu wczesnych prac Nowotki należą prawie w ogóle nie znane fotografie Wiktora Urbanka. Istotą wielu prac Nowotki jest wspomniana na wstępie tego tekstu niespodzianka związana z niewiadomą w przypadku oderwania kamery od oka, czy też wielokrotnego naświetlania wielu widoków.
Element zaskoczenia i niespodzianki ważny jest również dla
Andrzeja Plocha, który właśnie te cechę fotografii otworkowej uważa za najbardziej dla siebie istotną.
Zasadę podwójnej ekspozycji stosuje
Marek Poźniak naświetlając materiał fotograficzny w dwóch różnych miejscach. Fotografie stanowią więc swoistą grę z czasem i przestrzenią.
Natomiast
Wojtek Różyński stosuje aparat otworkowy do zdjęć o charakterze dokumentalnym, które dzięki zastosowaniu tej techniki odbieramy w kategoriach bardzo estetycznego przekazu. 
Basia Sokołowska w wielu realizacjach eksploruje plastyczne wartości barwnej fotografi otworkowej. Na wystawie zaś oglądamy jej eksperyment wykorzystujący klasyczny materiał czarno biały.
Michał Węgrzyn, zbudował kamerę w postaci sześcianu. Każda ze ścian stanowi płaszczyznę, do której przymocowany jest materiał światłoczuły a jednocześnie jest czołówką kamery otworkowej. Tym sposobem w czasie ekspozycji powstaje od razu sześć obrazów widzianej rzeczywistości.
Natomiast fotografie
Witolda Węgrzyna, są bardziej tradycyjne. W moim zbiorze przeważają jego autoportrety stawiając pytanie o istotę wizerunku.
Stefan Wojnecki wpisuje swoje prace w lansowaną przez siebie teorię fotografii postmedialnej, czyli fotografię będącą poza medium . Interesuje się wpływem kształtu otworka na uzyskiwany obraz.
Istotą zdjęć
Piotr Wołyńskiego jest to, że autor potrafi w pełni wykorzystać tę cechę kamery otworkowej, która banalną rzeczywistość zamienia w niebanalne obrazy, jak to ma miejsce w wielu jego pracach. Podkreśla to Grzegorz Przyborek pisząc: "Fotografie pt. Pułapka Pana Boga i Poznanie z 1998 r. opierają się na banalnym temacie w fotografii - komunii świętej. Temat ten jest w Polsce kwintesencją fotografii pamiątkowej i rodzinnej. Jest tak zrośnięty z naszą kulturą, jak większość fotografii z albumu rodzinnego. Jest to temat, który wiąże się z symboliką naszego narodowego istnienia. Lecz kiedy Wołyński używa do utrwalania tego tematu najbardziej prostego, wręcz prymitywnego w konstrukcji narzędzia jakim jest kamera otworkowa, to temat ten przestaje być banalny, a staje się wręcz wartością uniwersalną, tak jak uniwersalne jest pojęcie narodzin, cierpienia i śmierci" .
Edyta Wypierowska tak pisze o swoim cyklu: "Sfotografowane przeze mnie w kilkuminutowych naświetlaniach owoce są w dziwnym stadium między dojrzałością a zepsuciem. Stan ten nie jest określony jednoznacznie. W czasie naświetlania owoce wydawały się dojrzałe i soczyste, a jednak na fotografiach jest w nich coś, co zapowiada ich szybki rozkład. Nie można definitywnie opowiedzieć się za jedną z tych cech, ponieważ każda z nich ma pewne zamiona drugiej" . Czyżby więc fotografia otworkowa pozwoliła zarejestrować fazę niedostępną kamerze z optyką?
Prace Piotra Zabłockiego wykorzystują wielokrotne naświetlenia tej samej klatki negatywu. Jednakże autor fotografując kamerą z celownikiem, potrafi przewidzieć każdorazowy widok. W przeciwieństwie więc do zdjęć, w których wielowidokowe obrazy są niewiadomą w przypadku zdjęć Zabłockiego wszystko jest dokładnie zakomponowane. Jedyna niewiadoma związana jest z efektem długiego czasu naświetlania. Przenikające się przestrzenie na fotografiach Zabłockiego upodabniają jego realizacje do form kubistycznych.
Na zakończenei przywołam tu własny cykl pod nazwą "Pinhole-TV-Polaroid", o którym Marianna Michałowska tak pisze: "W swoich realizacjach
Zbigniew Tomaszczuk prowadzi dyskusję z prostym utożsamieniem fotografii i reprodukcji. Tworzy bowiem obrazy, które są unikatami, na podobieństwo dagerotypów. Co więcej ich powtórzenie w takiej samej postaci jest niemożliwe. Poddawany analizie jest tu także problem przynależności medium do świata kultury masowej. Zauważmy bowiem, że zarówno polaroid, jak i telewizja łączone są z kulturą popularną. Charakteryzuje je dostępność i łatwość przyswajania. Tymczasem fotograf stawia znak zapytania przy obu tych właściwościach." 
Wszystkie opisane prace pochodzą z mojej kolekcji fotografii otworkowej, która z założenia ma stanowić zachętę do tworzenia własnych kolekcji fotografii. Zbieranie fotografii nie jest u nas szczególnie popularne. Związane jest to z wieloma uwarunkowaniami, między innymi faktem, że nie istnieje w Polsce tzw. "rynek wtórny", ale również z brakiem szerszej promocji fotografii w obiegu galeryjnym. Dlatego jedną z funkcji tej kolekcji jest właśnie próba takiej promocji poprzez pokazywanie jej w różnych miejscach. 

 

Otworki w działaniu, czyli fotografia otworkowa w warszawskiej Galerii Działań.

 


Wstecz


cisza sztuki

bliskość

peryferie